Nowy rok 2020 zaczął się w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć. Nagle wszystko zamknęli, w tym budynki kościelne.
Parę lat temu pastor prawie krzyczał: Chrześcijanie nie chodzący do budynku, tak naprawdę nimi nie są. Ciekaw jestem co dzisiaj mówi. Puf. Nagle Chrześcijanie “zniknęli”…
Czas obecny może pomóc wielu wierzącym aby rozważyli wiele rzeczy. Co zrobią ci, którzy po kilku latach wciąż wiszą “u cyca” pastora? Czy wielu ma prawdziwą relację z Jezusem, czy były to lata “chodzenia do budynku” i tam za mnie wszystko zrobili.
Ten czas pokaże prawdziwą wiarę i wygrzebie do bólu różne prawdy, gdy wierzący w końcu mają okazję stanąć do prawdziwej wiary.
Jak więc wygląda życie Zielonoświątkowców czy Charyzmatyków “pod hazmatem”? Piszta ludzie. Co się zmieniło? Co was zaskoczyło? Co odkryliście przez ostatnie tygodnie?