Religia katolicka na Filipinach znacznie przebija „fanatyzm” z Polski czy innych krajów. Tam na Filipinach mieszkańcy chcą „odkupić” grzechy poprzez biczowanie ciała do krwii, nakładanie korony z kolców oraz bycie fizycznie przybitym gwoździami do krzyży…(za Daily Mail).
Religia pomijając to, że tylko przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela może zmazać ich grzechy- wprowadza własne („inna brama”) drogi do obmycia się z ich grzechów. Oczywiście te drogi nigdy nie są w stanie im tego dać. W Polsce mamy fanatyzm kultu Maryjnego i religijnych zachowań, modlitw do zmarłych oraz podążania za wiecznie narastającymi tradycjami religii Rzymu.
Filipińczycy, podobnie jak Meksykanie przenoszą religijny, mylny fanatyzm na nowy pułap. Chcą cierpieć to co Jezus 2000 lat temu, nie wiedząc iż ich krew nie może zmazać grzechów. Biczują się brzytwami, aż krew sika z ran, wkładają ostre kolce na głowe oraz są żywcem przybijani do krzyży. Oto cała religia katolicka- musisz cierpieć aby zasłużyć na niebo…Pomijają Boże drogi do nieba- jak fakt, że Chrystus w niepowtarzalnej ofierze sprzed 2000 lat dokonał tego co żaden człowiek nie może- wyznaczył drogę obmycia grzechów przez…przyjęcie tego co On tam zrobił…
Wielu jednak kroczy dziś drogami religijnego fanatyzmu i OMIJA Boże drogi zbawienia. Tradycje uczyniły im drogi na manowce i jak widać wielu nimi dzisiaj zdąża wbrew propagandzie agendy katolickiej zwanej ekumenią…