Pośród filozofii naszego i wcześniejszego czasu znajdziemy wiele punktów widzenia, które ludzie lubią przyjmować. Czy to jest jednak Boży punkt widzenia- wielu nawet nie pyta.
Niektórzy mówią: A jak zrobił by Jezus? Jednak jak się zdaje i to ludzie chcą obejść (przykłady:Jezus to komunistyczny rewolucjonista, Jezus wszystko kocha…itd. Każdy chce budować swoja osobista „wersje”Jezusa). Postawmy jeszcze inne pytanie: A jak to odnieść do ciebie? Przyjrzyjmy się na dwa przykłady. Ludzie uwielbiają kopiować nielegalnie muzykę i programy. Po co bulić tysiące złotych jako można ściągnąć „cracka” za darmochę. Co jednak gdybyś to ty napisał program warty tysiące złotych. Gwarantuje, ze w większości przypadków- udawał byś się do sądów i dochodził „niesprawiedliwości”. Czy nie jest to prawda?Nikt nie lubi jak mu pieniądze przechodzą przez ręce. Przyjmujemy jednak rozgraniczenie- oni- to można, ale my- nie daj Boże, bo…!
Na necie istnieją tysiące wersji „darmowego” oprogramowania. Kwestia: to powinno być za darmo nie istnieje jeśli to niektórzy z nas maja z tego korzystać. Jeśli nam chcą wziąć- to jesteśmy oburzeni- jak śmieli! Jest to nie tylko sytuacyjna moralność ale i uzależniona od osoby…
Inna kwestia jest sprawa rozwodów. Niektórzy zdają się traktować to podobnie. Niektórzy pastorzy twierdza, ze jak to ich nie dotyczy- to nagle chcą naginać Słowo Boże. Coraz mniej ludzi patrzy na Pismo. Ludzie zdają się humanistycznie przeduchawiać i przekręcać Pismo, chcąc pokazać się jako „dobroduszni”, „nie osadzający” i „miłujący wszystko i wszystkich”…
Nie mówiąc już, gdy osoba jest nam znana, albo jest znana w Polsce czy za granica. Jest to „nietykalny” i „ponad Słowem”. Czytałem o pastorze Charyzmatycznym, który nie patrzał na nic- „taka młoda” musi sobie dalej „układać życie”…To znaczy ma rozbić rodzinę? Co to znaczy „ułożyć sobie życie”- to znaczy nie ma modlić się aby Bóg wskrzesił jej małżeństwo? Co z wola Boga?
Co w przypadku, gdy problemy nas dotykają? Jak czułbyś się gdyby twoja zona miała się rozwieść i iść sypiać z innym? Szlag by cie trafił…Mam wrażenie, ze rozwody dziś to jakiś koszmar, który jest wspierany i „sponsorowany ” z niektórych pulpitów…Czy wierzący stali się wspólnikami w zbrodni?
Jak problemy są w naszym związku albo kogoś bliskiego to każdy się modli i ogląda cuda. Jak dotyczy to kogoś innego- to trzeba „miłości i zrozumienia”?Bujda na resorach!
Stad naszym punktem odniesienia musi być Pismo. Ono jest niezmienne. Ono nie odnosi się do etyki sytuacyjnej. Ono nie odnosi się do tej czy innej osoby. Pokrętne doktryny tylko pomogą diabłu aby rozbijać małżeństwa i związki! Z powodu porzucenia fundamentu ludzie lawirują i pod wpływem presji i ataków podejmują fałszywe decyzje!
Jak to jest, ze kiedyś ludzie byli razem i tak było dookoła…Jaka siła z piekła dziś staje i kwestionuje: wiesz, może ten związek jednak nie był od Boga? Na czym budujesz? Czy cytujesz fragmenty z telewizyjnych romansów gdy diabeł prze aby podkopać i zniszczyć dzieło Boże małżeństwa od niego?
Jak to jest, ze do niedawna słyszeliśmy o świadectwach wskrzeszeń małżeństw i związków, ale dzisiaj jest to prawie wyśmiewane? Do jakiego dna ludzie dochodzą?
Kiedy się nawracasz- Bóg powołuje cie do swojej wizji dla życia. Małżeństwo jest nakierowane na wypełnianie tej wizji. Przysięga: ”Na cale życie” to nie chwila romantycznego uniesienia…chwili…odczucia…teraźniejszości…a potem…nie wiadomo…To nie rzut kostka do gry- dzisiaj wypada 1, jutro zobaczymy!
Ludzie muszą „wtopić sobie do głowy”, ze celem ich życia jest robienie woli Boga. Gdyby tylko ludzie to mieli- wiedzieliby, ze nie ma dla nich innej woli…Bzdura pojawiła się i śmierdzi z niektórych znanych mi osobiście pulpitów: jest wola dobra i najlepsza…Oto szczelina dla diabla…
Wiesz do „trzech razy sztuka”? „A Zosia z Chrzanowa i Hania z Pierdołowa się rozwiodły i zobacz jak żyją…ale błogo! ”. Na pólkach w Protestanckich księgarniach są książki diabelskie o romansie i jak rozwód i ponowne zamążpójście jest „cudowne” i TY możesz tego zasmakować!
Wiesz, jest wola akceptowalna…i idealna…Jak nie ta to może…Jest to szarada…To jak powiedzieć- Izrael miał iść do Ziemi Obiecanej, przy całej masie proroctw i znaków…ale wiesz- jak nie tam…to może Egipt? Jak śmiesz Mojżeszu mówić, ze tylko Kanaan jest wola Boga? Kim ty jesteś?
Abrahamie- wyjdź z Ur i udaj się do ziemi, która ci wskażę…ale…Jonaszu- idź do Niniwy…ale Panie…ja zwiewam do Tarszisz.”Ty rozumiesz…”??? Kaznodzieja głosił: Droga „przyzwolona” bądź idealna…Wiec, Jonasz wybrał swoja własną… „A tam- co za różnica czy pójdzie do Niniwy czy do Egiptu”? Jaka różnica między Kanaanem a Egiptem? Co ci „ekstremiści głoszą”? Czy Bóg jest „aż taki”?
-
Jaka była „droga dozwolona” przez Boga dla tych co chcieli wracać a szli z Mojżeszem do Kanaanu?
-
Jak potoczyły się losy Jonasza w Tarszisz?
-
Diabeł mówił do Jezusa: po ci ci ten krzyż? Idź droga inna…przecież „Bóg zrozumie”, to „kochający Ojciec” i „na pewno zrozumie, ze nie chciałeś wypełnić tego co ci kazał”! O, nie rób z Boga takiego „sztywniaka” czy nie mógłby on troszkę „nagiąć” te plany? Wiesz- wola „dozwolona i zrozumiana”versus ta idealna…(Czy słyszysz Jego wołanie: Idź precz ode mnie , szatanie! O popatrz- ja szatan? Woła kaznodzieja… Poczekaj! Chciałem okazać ci „miłość” a ty…?)Gdzie MY dzisiaj byśmy byli?
Jezus w pocie czoła zmagał się by wypełnić wole Pana: „Oto przychodzę by pełnić TWOJA WOLE. TO MOJ CHLEB”! I stal niezrozumiały w momentach największych prób… Mojżesz nie zboczył z wyznaczonego kierunku nawet gdy miliony Izraelitów wrzeszczały ze go ukamieniują bo „nie tak sobie ta drogę wyobrażali” i „fanatyk” wiódł ich przez ekstrema wiary!
NIE MA DWOCH DROG BOZYCH DLA TWOJEGO ZYCIA I LEPIEJ DOWIEDZ SIE JAKA JEST TA OD BOGA! DIABEL JUZ WIE…A TY?